Polecany post

Rzeczy, których nie mam

     Wygląda na to, że nie mam planu i za bardzo nie wiem, kim jestem. Co, mówiąc oględnie, jest sytuacją beznadziejną, bo wynika z n...

środa, 14 marca 2018

14 marca (poniedziałek)


Oni należeli do innego świata, do takiego, w którym wszystko było na swoim miejscu i każdy wiedział, co ma robić: pisarze pisali, dziennikarze poszukiwali newsów, urzędnicy sporządzali dokumenty, a policjanci strzegli prawa. Byli prawie jak z utopii, dlatego ukradkiem gapiłam się na nich jak na postacie fantasy. Być może mój świat też byłby dla nich fascynujący, gdyby dowiedzieli się, że taki istnieje, gdyby go zauważyli, gdyby ktoś im powiedział, że jest taki świat, w którym nic nie jest na swoim miejscu, w którym pisarze podają kawę, adwokaci łamią prawo, menedżerki są stażystkami, a mężczyźni kobietami. I nikt nie potrafi znaleźć sobie właściwego miejsca.


https://www.youtube.com/watch?v=prONQJjfTmU


poniedziałek, 12 marca 2018

12 marca (sobota)


Może tu wcale nie chodziło o jego muzykę, może podświadomie wkurzał mnie cały czas tym, że miał łatwe życie. Takie nie do końca w porządku wobec innych, ale na pewno wygodne. Zazdrościłam mu łatwości samookreślenia, tego, jak oczywiste jet to, kim jest. Ja mogę mówić o sobie bez zażenowania jedynie używając form aktywności, że piszę bloga, że napisałam ileś tam artykułów, co nie zmienia faktu, że na pytanie, kim jestem, mogę odpowiedzieć tylko: ekspedientką w snack-barze. Michel jest muzykiem i jego „być” określa całą jego postać, nie rodzi żadnych dodatkowych pytań, nawet tych prozaicznych – z czego żyje i gdzie mieszka.

https://www.youtube.com/watch?v=prONQJjfTmU

niedziela, 11 marca 2018

11 marca (piątek)


Doszli do punktu widokowego na Poelaert, skąd roztaczał się imponujący, rozległy widok na panoramę miasta. Alena pierwsza usiadła na kamiennym murku, wyglądającym jak szeroka balustrada otaczająca olbrzymi balkon, jakim był plac Poelaert, górujący nad północno-zachodnią częścią Brukseli. Było stąd widać wierzchołki wszystkich jej istotnych budowli, złocące się w promieniach zachodzącego słońca Atomium, w głębi po lewej, śnieżnobiałą wieżę z Grand Place, Bazylikę du Sacré Coeur w oddali, Notre Dame de la Chapelle na pierwszym planie i jeszcze całe mnóstwo innych wież, kopuł czy też zupełnie pospolitych dachów, wtapiających się w niemające końca szaro-brunatno-rude blokowisko. Tutaj dopiero naprawdę czuło się strach, bo widziało się na własne oczy, że Bruksela nie ma końca. 


środa, 7 marca 2018

7 marca (poniedziałek)



Ludzie kreują się na gwiazdy mediów, którym wszystko się w życiu układa. Mogą nie jeść, mogą nie mieć pracy, ale nieustannie cykają sobie uśmiechnięte zdjęcia na tle fototapet, w podróbach markowych ciuchów produkowanych przez chińskie obozy koncentracyjne. Ściemniają wszem wobec, że oto my, wieczna złota młodzież, cieszymy się życiem jak cholera.

https://www.youtube.com/watch?v=prONQJjfTmU


poniedziałek, 5 marca 2018

5 marca (sobota)



W pustej przestrzeni betonowego parkingu metaliczne brzmienie muzyki z komórki rozchodziło się wyraźnym, nieco strasznym echem. Ostentacyjnie niszczyło grobową ciszę i zdawało się mieć moc budzenia zmarłych. Dookoła nie było nikogo, tylko ich trójka, białe worki pełne papieru i ciemne zakamarki parkingu.

https://www.youtube.com/watch?v=prONQJjfTmU

czwartek, 1 marca 2018

1 marca (wtorek)



Mam wrażenie, że ostatnio wszyscy wszystko robią na niby, ale nie myślałam nigdy o tym, że może to mieć tak daleko idące konsekwencje – że aż przestaje się istnieć bez prawdy. Dlaczego nikt się tym nie przejmuje? Dlaczego tak beztrosko nie obawiamy się bycia bandą pajaców uśmiechniętych na pokaz i ubranych w kiczowate szatki, mające przykuwać wzrok po to, by sprzedać się za jak najwyższą cenę? 

https://www.youtube.com/watch?v=prONQJjfTmU