Ciągnął ją za sobą przez całą ulicę, jedną, drugą, trzecią aż do pobliskiego parku. Ona szarpała się i próbowała mu się wyrwać. Bezskutecznie. Biegła bez butów, więc kiedy kamienie wyściełające ścieżki w parku zaczęły ranić jej stopy, zmieniła taktykę obrony i z siłowania się przeszła do wrzasku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz