Nastrój tajemnicy i zbrodni – to było coś, czego nie mogła sobie odmówić, chciała choć przez jeden wieczór poczuć się jak panna O’Shaughnessy w „Sokole maltańskim”. To mogło być doznanie godne nominacji do Oscara. Zatem nieważne, ile by tam osób planowano zamordować dzisiaj wieczorem na tym koncercie – była na to gotowa. Miała szpilki i czerwoną szminkę. Brakowało jej tylko futra, ale niskobudżetowy film noir doby kryzysu ekonomicznego mógł obejść się bez tego rekwizytu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz